Krótka notka od autora
Pewnie niektórzy z Was zauważyli, że musiałam przesunąć termin publikacji
tego rozdziału. Przepraszam, dużo osób się upominało, ale
nie miałam wyboru.
Miłego czytania, czekam na Wasze opinie.
Spider
tego rozdziału. Przepraszam, dużo osób się upominało, ale
nie miałam wyboru.
Miłego czytania, czekam na Wasze opinie.
Spider
ROZDZIAŁ
5
– Morth?
Morth?! – Linette weszła w jedne z drzwi na korytarzu na piętrze i podążyła
jego śladem, po czym zeszła drewnianymi schodami do pomieszczenia, które
mieściło się, jak gdyby w piwnicy.
– Kto
się tak drze?! – Zachrypnięty, męski głos zawarczał z kąta pomieszczenia.
–
Linette. – Kobieta zatrzymała się na końcu schodów i skrzyżowała ręce na
piersiach.
–
Zakłócasz mój spokój. – Powiedział mężczyzna wynurzając się z ciemnego kąta, w
którym tkwił jeszcze chwilę temu.
Morth
był pochylonym w przód, chudym niemalże, jak patyk mężczyzną chodzącym w
czarnym garniturze z czarną koszulą. Był trochę nieproporcjonalnie zbudowany,
jego ręce były nieco dłuższe niż być powinny, to samo dotyczyło nóg. Mimo tego
wyglądał w miarę normalnie, dopóki nie wyszczerzył tych swoich białych zębów.
– Mimo
to lubię, jak tu przychodzisz. – Powiedział po chwili, uśmiechając się.
–
Słyszałam, że Albert i Edward znowu zrobili coś Twojemu pupilowi.
– Tak,
ale wiesz… ile razy by go nie zabili nie umiem się gniewać na Alberta. Przecież
tyle mu zawdzięczam. – Podszedł do kobiety i stanął blisko niej. – Co Cię do
mnie sprowadza, cukiereczku?
– Muszę
mieć zawsze, jakąś konkretną sprawę? – Spytała siadając w wielkim, miękkim
fotelu, w którym zwykle siadywał mężczyzna urzędujący w tamtych ciemnych kątach
pośród pająków i kurzu.
– Za dobrze
Cię znam.
– Masz
rację. – Przyznała po chwili milczenia. – Słyszałeś już o Naszej, nowej
lokatorce?
– Imię
chyba na R, tak? Christian coś mówił, ale zazwyczaj nie za specjalnie go
słucham, jak wiesz. Jestem swoim panem.
–
Rosaline.
– A,
tak. – Morth stanął obok fotela i patrzył z góry na Linette. – Wspominał. Czemu
o niej rozmawiamy?
– Nie
chciałbyś może jej trochę postraszyć? – Na twarzy mężczyzny wymalował się
szeroki, lekko złowrogi uśmiech, gdy kobieta wypowiedziała takie słowa.
– Co
masz dokładnie na myśli?
– Jest
strachliwa, będzie się z czego śmiać. Możesz się trochę zabawić.
– Oj
byłoby wspaniale… ostatni raz w tym domu straszyłem Edwarda, kiedy jeszcze choć
odrobinę się mnie bał.
– Należy
Ci się.
– Twój
braciszek nie będzie zły? – Morth zadał to pytanie lekko złośliwym tonem.
– Nie
musi wiedzieć. – Linette puściła do niego oko. – Rozegraj to dyskretnie, nie ma
większego specjalisty od chowania się w mroku, jak Ty.
– To mi
schlebia. Wszystko byłoby pięknie, ale jaki Ty masz interes w tym, że poddajesz
mi takie diabelskie pomysły?
–
Absolutnie żaden. – Linette poderwała się z fotela i ruszyła w stronę schodów,
ale Morth zagrodził jej drogę.
– Nie
okłamuj mnie, cukiereczku. – Jego długie palce musnęły jej podbródek.
– Po
prostu uważam, że można się nią trochę pobawić. Dlaczego tylko Christian ma
mieć do tego prawo?
– Podoba
mi się takie myślenie. – Uśmiechnął się Morth. – Twój braciszek chciałby to, co
najlepsze tylko dla siebie.
– Baw
się dobrze. – Pożegnała go równocześnie tymi słowami, wchodząc już na schody
prowadzące do wyjścia.
***
Christian
zmierzał właśnie na piętro – obiecał Rosaline, że zejdzie z nią na obiad. Jak
zwykle jego ręce były założone za plecami, a włosy delikatnie kołysały się pod
wpływem jego ruchu. Gdy jego stopy stanęły w korytarzu, jego brązowe oczy
zwróciły się na Linette, która wychodziła z doskonale znanych mu drzwi.
– Co
robiłaś u Mortha? – Christian widział, że jego siostra wyglądała na zaskoczoną
i lekko speszoną, mimo że starała się to maskować.
– Byłam
z wizytą. Ostatnio rzadko wychodzi.
–
Ostatnio? Masz na myśli od przyjścia na świat, tak? – Spojrzał na nią lekko
lekceważącym spojrzeniem. Nigdy nie umiała kłamać patrząc w jego oczy i
mężczyzna doskonale miał tego świadomość.
– Daj
spokój, po prostu wpadłam do niego chwilę pogadać. – Wzruszyła ramionami i
zmieniła temat. – Pójdziemy dziś po kolacji do Ciebie?
– Po co?
– Spytał podejrzliwie.
– Napić
się po kieliszku wina, porozmawiać, może jeszcze w czymś Ci pomóc?
– Nie,
dziękuję. – Powiedział bez zastanowienia. – Poza tym, wieczór zamierzałem
spędzić w towarzystwie Naszego gościa.
–
Umówiliście się już? – Wyraz twarzy Linette zmienił się gwałtownie.
– Można
tak powiedzieć. Idź do jadalni, nieelegancko jest spóźniać się na posiłki. –
Ukrócił temat i wyminął ją idąc w stronę drzwi od sypialni Rosaline.
Stanął
przed nimi i gdy upewnił się, że jego siostra zniknęła na schodach delikatnie
zapukał. Pozwolił sobie uchylić lekko drzwi, gdy po dłuższej chwili odpowiadała
mu cisza. Spojrzał na młodą kobietę, która spała na lewym boku – plecami do
drzwi. Właśnie dlatego bezszelestnie wszedł do jej pokoju i bez wydawania
jakichkolwiek dźwięków znalazł się przy jej łóżku.
Jego
ciepła dłoń spoczęła na obolałym boku Rosaline. Mężczyzna trwał tak chwilę w
kompletnym bezruchu, a po nie więcej niż minucie, kobieta otworzyła delikatnie
oczy. Widząc nad sobą pana domu uśmiechnęła się mając zaspane oczy. Christian
oderwał delikatnie dłoń od jej ciała i bez słowa pomógł jej się podnieść,
chwytając ją za dłoń.
–
Wybacz, że musiałem wyrywać Cię ze snu . – Powiedział w końcu, gdy Rosaline
stanęła prosto.
– Żaden
problem, ale… jakim cudem mnie pan obudził? Nie słyszałam, żeby coś pan do mnie
mówił, nie poczułam żadnego szarpnięcia.
– Mam
swoje sekrety. Wiążą się z tym, czym się zajmuję. Kiedyś Ci pokażę. – Obiecał,
wychodząc z nią z pokoju.
–
Dobrze. – Twarz kobiety się roześmiała.
SPIDER
Ja bym raczej spanikowała, jakbym się obudziła i od razu zobaczyła faceta przy moim łóżku. xD
OdpowiedzUsuńCiekawe, cóż Morth zaplanuje...
Rozdział jak zawsze ciekawy. Weny i szybkiego powrotu do zdrowia! :D
Właśnie jakoś się nie zanosi... :( strasznie mi ciężko z tym palcem, chyba się zanosi na większą obsuwkę czasową... :(
UsuńO rany! Tak długo szukałam jakiegoś ciekawego bloga o takiej tematyce, że nawet sobie nie wyobrażasz jak się ucieszyła, gdy znalazłam Twój ;D
OdpowiedzUsuńPisząc same miłosne teksty, ma się czasem ochotę na coś kompletnie innego, a Twoje opowiadanie jest w sam raz ;)
Cieszę się, że nie usuwasz swojego ostatniego opowiadania, bo podoba mi się Twój styl i pewnie w najbliższym czasie go przeczytać. Teraz czekam na kolejny rozdział "Hipnotyzera". Niech paluszek szybko dochodzi do siebie! ;)
Dzięki, tak jak mówię nie wiem ile jeszcze czasu będę taka niedysponowana... :(
UsuńAle bardzo mi miło, że Ci się podoba. Cieszę się, że sprostałam Twoim oczekiwaniom. ;)
Jeśli masz ochotę to zapraszam do dalszego czytania. ;)
SUPER SUPER MEGA SUPER
OdpowiedzUsuńA co Nastuch? Teraz będziesz kraść z tego? Już kolejny blog zamknęłaś bo smród plagiatów się ciągnie.
OdpowiedzUsuń