czwartek, 16 kwietnia 2015

Hipnotyzer - Rozdział 4

ROZDZIAŁ 4

Rosaline poczłapała na śniadanie. Ze schodów schodziła wolniej niż zwykle, oczywiście nie umknęło to uwadze pana domu i Linette, którzy z salonu kierowali się w stronę jadalni.

– Dzień dobry. – Powiedziała siostra Christiana spoglądając na nią lekko podejrzliwym spojrzeniem.

– Jak noc? – Wzrok jej brata niewiele różnił się od tego, który zwykle mu towarzyszył. 

– Dobrze, choć… musiałam spaść z łóżka. – Rosaline wiedziała, że od zwykłego upadku niemożliwy byłby tak duży siniak, ale chciała sobie tak to tłumaczyć. – Boli mnie teraz biodro, a to trochę utrudnia chodzenie.

– Pomogę, jeśli pozwolisz. – Christian obszedł ją i stając po jej lewej objął ją i wsunął rękę pod jej prawe ramię.

– Dziękuję. – Uśmiechnęła się delikatnie.

Linette stała obojętnie – może dlatego, że nic nie mogła zrobić, a może po prostu nie chciała? Rosaline spojrzała na nią tylko przelotnie. W oczach tej kobiety na moment – gdy Christian ją objął – pojawił się dziwny, niezidentyfikowany błysk, który ciężko było interpretować.

– Musisz bardziej na siebie uważać. – Mówił Christian, gdy pomagał jej usiąść przy stole. – W tym domu nie trudno o tragedię.

– Postaram się. – Rosaline uśmiechnęła się, a chwilę później zorientowała, że słowa mężczyzny mogą być i zapewne są dwuznaczne.

– Linette, przejdź się do matki Mortha i spytaj o jakieś zioła.

Siostra pana Chaveza spojrzała na niego lekko nieprzyjemnym wzrokiem. Rosaline wywnioskowała z tego, że chyba nie spodobał jej się ten pomysł.

– Nie trzeba, poradzę sobie. – Powiedziała od razu i kobieta zmieniła trochę wyraz twarzy.

– Chociaż odniosę Cię po śniadaniu do pokoju. Powinnaś ograniczać chodzenie, dopóki nie przestaniesz odczuwać ból.

– Christian, pamiętasz, że prosiłeś mnie o pomoc po śniadaniu? Zdawało mi się, że ta sprawa nie może czekać. – Napomknęła Linette bardzo starannie ukrywając o jaką „sprawę” chodzi.

– Pięć minut Cię nie zbawi, moja droga siostro.

– Jej nie zbawi nawet godzina albo dwie! – Do jadalni wszedł roześmiany mężczyzna o brązowych włosach wyglądających, jak gdyby strzelił w nie piorun burzy trwającej nadal na zewnątrz.

– Albert, poznaj… – Zaczęła Linette, lecz mężczyzna sam jej przerwał podchodząc energicznym krokiem do młodej kobiety, którą widział pierwszy raz w życiu.

– Rosaline! Jak miło Cię w końcu poznać, Christian tyle o Tobie opowiadał. – Ucałował ją w rękę.
– Naprawdę? – Kobieta obejrzała się ze szczerym uśmiechem na pana domu, który nie zareagował w żaden sposób, a przynajmniej nie pokazał żadnych emocji.

– Mówił, że jesteś piękna, ale słowa nie oddają urody. – Albert poprawił ołówek za uchem, a Cassie wywróciła oczami słysząc takie słowa.

– Albert, siadaj. – Christian zgasił go chłodnym spojrzeniem i mężczyzna żegnając Rosaline uśmiechem zajął swoje miejsce.

Na posiłek dotarł jeszcze Edward – uczeń Alberta. Przez całe śniadanie opowiadali o swoim nowym eksperymencie. Na początku widać było, że każdy skupiał się na historii, ale po pierwszych dziesięciu minutach opowieści naukowca o jakichś dziwnych i zrozumiałych tylko dla jego ucznia obliczeniach, nikt już nie słuchał. Cassie wbiła swoje naszpikowane igłami spojrzenie w Edwarda, który zaaferowany był na tyle nowym przedsięwzięciem, że nie zwracał na to uwagi. Linette zajęła się jedzeniem – wlepiła wzrok w talerz, skupiając się na tym, co konsumowała. Rosaline natomiast raz po raz spoglądała na Christiana. Sama nie wiedziała dlaczego, ale starała się to robić dość dyskretnie. Pan domu widział to i nawet ze dwa razy odwzajemnił, choć nie uśmiechał się do kobiety, tak jak ona do niego.

– Pozwolisz? – Pan Chavez  stanął obok krzesła Rosaline i wyciągnął do niej otwartą dłoń.

Kobieta z uśmiechem podała mu rękę, choć nie wiedziała o co mu chodzi. Mężczyzna ku jej zdziwieniu wziął ją na ręce, jak zapowiedział – Rosaline dopiero teraz przekonała się, że nie żartował. Kiedy niosąc ją opuszczał jadalnię, Linette ciągnęła za nim wzrokiem.

– Zazdrosna jesteś? – Usłyszała głos młodszej siostry, która obserwowała jej reakcję.

– Co to za pytanie, Cassie? – Kobieta odwróciła wzrok od brata i spojrzała na dziewczynkę.

– Tak po prostu. – Powiedziało dziecko z obojętnym wyrazem twarzy.

Linette zamilkła. Zmierzyła siostrę podejrzliwym spojrzeniem i na moment obróciła jeszcze wzrok w stronę drzwi od jadalni wychodzących na hol ze schodami. Christian i Rosaline zniknęli jej w korytarzu na piętrze.

Mężczyzna odniósł Rosaline do łóżka, wypełniając swoje słowa. Położył ją delikatnie i ostrożnie, jak gdyby w obawie o przysporzenie jej większego bólu na równo rozłożonej po powierzchni łóżka kołdrze i spojrzał na nią niewiele różniącym się od każdego, innego wzrokiem. Za moment bez słowa podszedł do szafy i wyjął z niej koc, leżący na dolnej półce, którym nakrył kobietę bez większej krępacji.

– Dziękuję. – Uśmiechnęła się do niego życzliwie.

– Gdyby cokolwiek się działo, wystarczy wołać. – Mówiąc to założył ręce za plecy.

– Naprawdę pan uważa, że jestem… piękna? – Spytała nieśmiało po dłuższej chwili milczenia Rosaline.

– Oczywiście. – Potwierdził podchodząc bliżej i dotykając ją delikatnie palcami po kościach policzkowych. – Jesteś jak biały, delikatny kwiat, który chronię przed burzą.

Na twarzy Rosaline wymalował się dość spory uśmiech i delikatne rumieńce, jakby malarz pociągną różową farbą po jej policzkach. Pan Chavez oderwał leniwie dłoń od jej twarzy i wyprostował się, skręcając ciało delikatnie w stronę wyjścia.

– Uważaj na ten siniak. Przyjdę pomóc Ci zejść na obiad. – Zadeklarował i opuścił pokój w milczeniu, wychodząc majestatycznym, jak zawsze krokiem.

Rosaline odprowadziła go wzrokiem. Długo po jego wyjściu wpatrywała się jeszcze w zamknięte drzwi od pokoju zadając sobie pytanie, które w jej głowie pojawiło się stosunkowo późno od wyjścia arystokraty – skąd wiedział o siniaku, skoro ona ani razu o tym nie wspomniała?


– To w sumie logiczne, że od upadku ma się siniaka. – Pomyślała. Wydawało jej się to dobrym wyjaśnieniem, a nawet jeśli miała jakieś wątpliwości to chciała w ten sposób tłumaczyć sobie to wszystko. 

SPIDER

1 komentarz:

  1. Robi się bardzo ciekawie, zresztą już od samego początku :) Nie mogę się już doczekać kolejnego, wstaw jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń