środa, 18 marca 2015

Hipnotyzer - Rozdział 1

Krótka notka od autora

Macie nowe opowiadanie... ;)
Mam nadzieję, że skoro "Cień" sie podobał, to "Hipnotyzer" również
przypadnie Wam do gustu. Jak wszyscy wiemy nie stawiam na krwawe, wywracające
flaki horrory, a bardziej na psychozy. :)

Blog jest oczywiście jeszcze troszkę w trakcie dopracowywania, ale myślę,
że nawet jeśli się coś zmieni to nie będą to jakieś oszałamiająco wielkie innowacje.

Miłego czytania, czekam na Wasze opinie.
Spider

ROZDZIAŁ 1

Rosaline obudziła się w nieznanym jej pokoju. Podniosła się na łokciach i rozejrzała po dość sporym pomieszczeniu z pałacowymi meblami zatopionym w półmroku. Odczuwała lekkie zawroty głowy, ale nic nie było gorsze od tej pustki w jej pamięci. Próbowała przypomnieć sobie – co tam robi? Gdzie jest? Ale na próżno – we wspomnieniach miała tylko głuchą ciszę i ciemność.

Za oknem niebo było ciemne, ciężko było ocenić która mogła być godzina, a w pokoju nie było żadnego zegarka. Padał deszcz, którego dźwięk był całkiem przyjemny w obecnym momencie – lepsze to od całkowitego milczenia w takiej sytuacji.

Młoda kobieta poleżała tak jeszcze chwilę, aż nagle zdała sobie sprawę z pewnego faktu – miała na sobie swoją, koszulę nocą. Pamiętała ją, zawsze w niej spała. Wstała i trzymając się łóżka ponownie się rozejrzała. Na podłodze, obok krzesła, z którego zapewne spadł leżał jej cienki, aksamitny, długi szlafrok w kolorze szarości, który narzuciła na siebie. Pachniał jej perfumami – stąd wiedziała, że należy do niej. Spojrzała na drzwi, które choć były zamknięte, swoją dolną szczeliną wpuszczały do pokoju słabe światło z korytarza.

Rosaline otworzyła je ostrożnie. Wychyliła się na korytarz, na którego bordowych ścianach wisiały ozdobne świeczniki. Kobieta stanęła bosymi stopami na drewnianej podłodze. Nikogo nie było. Liczyła, że usłyszy czyjąś obecność. Może dowiedziałaby się, skąd się tam wzięła?

Stanęła przed wyborem niby pozornie prostym, ale jednak tak ryzykownym – mogła wrócić do pokoju i odczekać aż zrobi się jasno lub pójść kogoś szukać. Zwróciła swoje oczy na moment na okno w korytarzu – niezależnie od godziny, która była raczej nie zanosiło się na szybkie rozpogodzenie. A więc wybór był prosty. Zaczęła iść w lewą stronę, w głąb korytarza – tylko tamten kierunek miała do wyboru, bowiem pomieszczenie, w którym się obudziła było na samym jego końcu. Szła jak kot – bezszelestnie. Jej szlafrok ciągnął się lekko po ziemi, lecz jego delikatny materiał nawet dotykając podłogi nie wydawał żadnego dźwięku.

Nagle – trzask. Rosaline aż podskoczyła i gwałtownie odwróciła się za siebie, czując jak serce stanęło jej w gardle. Nadal, jednak była sama, otoczona bębnieniem deszczu.

– To… pewnie przeciągu w pokoju. – Pomyślała, chociaż nerwowo, odruchowo potarła ramię. – Nie zamknęłam przecież drzwi. – Uświadomiła sobie nagle i jej serce opadło do właściwego poziomu.

Postała chwilę bez ruchu, błądząc bezsensownie wzrokiem po kilku, zamkniętych drzwiach, które minęła po czym ruszyła dalej w tym samym kierunku. Kilkanaście kroków i dotarła do końca – przed nią były jeszcze jedne drzwi, również zamknięte, a po jej lewej duże, szerokie schody wyłożone bordowym dywanem w kolorze ścian z przepięknie rzeźbioną poręczą, które w lekkim zakrzywieniu biegły wzdłuż ściany i prowadziły na parter pokaźną liczbą schodków.

Rosaline nie zamierzała nawet próbować otwierać drzwi przed którymi stała. Bez zastanowienia położyła rękę na grubej, gładkiej, lekko błyszczącej poręczy i schodząc ostrożnie patrzyła jak jej oczom ukazuje się piękny, ozdobny hol i wielkie wrota prowadzące najpewniej na zewnątrz. Kiedy jej nagie stopy dotknęły ponownie drewnianej podłogi, tym razem w holu, a ona rozejrzała się i przykuła uwagę do ozdobnego żyrandola ze świecami zdała sobie sprawę, jak bogaci ludzie muszą tu mieszkać.

Poczuła nagle chłód. Nigdy w życiu nie doświadczyła tego uczucia tak gwałtownie. W ułamku sekund ogarnęła ją gęsia skórka, poczuła nieprzyjemne dreszcze. Po chwili, jak grom z jasnego nieba spadło na nią uczucie czyjegoś spojrzenia – było to tak nagłe, jak to zimno, które ją owiało.
Nie mogła się powstrzymać i odwróciła się. Była przekonana, że kogoś zobaczy – miała wrażenie, że nigdy w życiu, żadnej swojej decyzji nie była bardziej pewna, jak w tym momencie. Jednak się pomyliła – nie ujrzała nikogo. Zrezygnowana obróciła twarz znów w stronę wejścia.

Uderzyło ją zaskoczenie. Mimowolnie odskoczyła w tył, znów czując to samo uczucie wyrywającego się serca. Z jej gardła nie wydarł się jednak żaden krzyk – czyżby nie był w stanie? Sama nie wiedziała. Spojrzała na dorosłą kobietę w granatowej, prostej sukni. Nie było w niej nic strasznego, nic niezwykłego. Jej twarz była nawet całkiem życzliwa, gdyby nie gościło tam niezadowolenie.

– Nie powinnaś pałętać się po tym domu po nocy. – Powiedziała półgłosem i wzięła głęboki oddech.

– Przepraszam, ale ja…

– Wracaj lepiej do pokoju. Porozmawiamy rano. – Odeszła kilka kroków w stronę salonu, ale Rosaline zatrzymała ją swoimi słowami i błagalnym tonem głosu.

– Poczekaj, proszę. Powiedz mi tylko… co ja tu robię?

Kobieta zatrzymała się i zastygła na moment, jak skała. Po chwili obróciła się, a jej twarz była już zupełnie inna – teraz malowało się tam nie małe zaskoczenie.

– Nie pamiętasz? – Spytała po chwili wpatrywania się w młodą kobietę, a gdy ta pokręciła głową podeszła do niej spowrotem. – Znalazłam Cię ubiegłej nocy w lesie. Jechałaś konno z walizką, ale Twój koń spłoszył się od pioruna, który uderzył w drzewo niedaleko. Spadłaś i trochę się potłukłaś. Zemdlałaś, jak tylko Cię znalazłam. Przywiozłam Cię tu, mój brat zaniósł Cię do wolnego pokoju i pozwolił zostać.

Rosaline wbiła wzrok w ziemię. Właśnie zdała sobie sprawę, że nie pamięta nie tylko przygód z ubiegłej nocy, ale także tego co działo się wcześniej. Usiłowała cokolwiek sobie przypomnieć, ale w jej głowie nie pojawiały się nawet najmniejsze przebłyski wspomnień. Była pewna swojego imienia. Wiedziała też, że opiekował się nią wuj, ale nie pamiętała z jakiego powodu. Ciężko jej było przypomnieć sobie twarze rodziców, a dzieciństwo było dla niej, jak za mgłą.

– Musiałaś uderzyć się w głowę, kiedy spadłaś. – Kobieta uśmiechnęła się prawie niewidocznie, a jej twarz złagodniała, tak jakby nie chciała dodawać kobiecie nerwów. – Dokąd jechałaś?

– Nie wiem.

– Kto jest Twoją rodziną?

– Nie wydaje mi się, żebym miała rodzinę. Wychowywał mnie wujek… chyba. – Mówiła Rosaline patrząc w podłogę, tak jakby to pomagało jej się koncentrować.

– Nie dobrze. Może potrzebujesz czasu, żeby ta chwilowa amnezja minęła. I tak szybko stąd nie wyjedziesz. Takie burze potrafią w tych stronach trwać tygodniami. Pamiętasz chociaż, jak Ci na imię?

– Rosaline.

– Więc Rosaline… chodź, zrobię Ci herbaty.

Kobieta chyba się uśmiechnęła, ale było to tak niewidoczne, że Rosaline nie mogła być tego pewna. Niemniej jednak podążyła za nieznajomą do salonu. Usiadła na kanapie, przed kominkiem zgodnie z jej poleceniem i poczekała, aż wróciła z kubkiem parującego napoju, którego ziołowy zapach rozszedł się po pomieszczeniu i uderzył w jej nozdrza.

– Weź herbatę i wracaj do siebie. – Poleciła nieznajoma, oddając w jej ręce przyjemnie ciepły kubek. – Zostało jeszcze kilka godzin do świtu, powinnaś się jeszcze przespać. Rano ubierz się w którąś sukienkę z szafy.

– To… moje rzeczy ? – Rosaline przemknęło przez myśl, że może na ich widok zdoła sobie coś przypomnieć, jednak niewiele starsza od niej kobieta zgasiła jej tą nadzieję w mgnieniu oka.

– Nie, dałam Ci kilka swoich sukienek. Mam nadzieję, że nie będą za duże.

– A moja walizka? Mówiłaś, że jakąś miałam.

– Miałaś, ale większość rzeczy się wysypała, kilkoro podeptał koń. Z dna wyjęłam tylko Twoją piżamę i ten szlafrok. Przebrałam Cię w nią, nie mogłam dać Ci położyć się w przemoczonej sukience, która i tak była do wyrzucenia.

– A czy…

– Idź już. – Ponagliła ją kobieta, przerywając jej. Na jej twarzy znów coraz mocniej malowało się niezadowolenie.

Rosaline posłusznie pokiwała głową i oddaliła się w stronę przejścia do holu. Zatrzymała się, jednak w progu i odwróciła się twarzą do kobiety, która zdawała się czekać aż odejdzie.

– Dziękuję. – Powiedziała cicho i delikatnymi krokami oddaliła się na piętro, tak jak kazała nieznajoma. Nie wiedziała dlaczego ma nie chodzić po domu po nocy, ale postanowiła tego nie sprawdzać. Przynajmniej nie zamierzała.

SPIDER

15 komentarzy:

  1. NARESZCIEEE!!!!!!!!!!!!!!
    NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ TEGO LINKA!!!!!!
    przeczytalam 1 rozdzial i jest genialny!!!!
    juz mam wrażenie ze z ta kobietą cos nie gra
    NEXXXT

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAA!!!!
    NOSZ JA CIĘ PIERDZULĘ!
    ŚWIETNE!
    NIC DODAĆ NIC UJĄĆ!
    ZASKAKUJĄCE I BARDZO CIEKAWE. JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NEXT. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog został dodany do Magicznej Przystani Blogów
    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/p/horror.html
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Elfik Book

    OdpowiedzUsuń
  4. I ponownie tak tajemniczo <3 co tu dużo mówić, pierwszy rozdział świetny i zakładam, że znów będę żyć w niepewności aż do skończenia bloga. Kim jest Rodaline, a kim owa kobieta? No ja już nie mogę wytrzymać. :>
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosaline... ;) Dlaczego Wy wszyscy przekręcacie imiona moich głównych postaci... :P
      Domyślam się, że to po prostu literówka, ale nie zapomnę, co było w "Cieniu" - Inez, a nie Inezia... :D

      Usuń
    2. Uff, tak literówka, której nie zauważyłam, jescze przed napisaniem komentarza sprawdzałam, jak piszesz to imię xD sierota ze mnie (popsułam klawiaturę w laptopie...). W Cieniu starałam się pamiętać, że to Inezia, ale równocześnie pisałam opowiadanie o Inez i możliwe, że również się gdzieś pomyliłam. Przepraszam >.<

      Usuń
    3. Spokojnie... ;)
      Nie pogryzę Cię przecież za literówkę (chociaż jestem nieprzewidywalna, mogę zrobić coś gorszego :D)
      Ale na poważnie to nie musisz mi się tłumaczyć. ;) Nie mam za złe. :P

      Usuń
  5. Świetne! Naprawdę super! Tylko jeden rozdział, a już budzi nutkę zastanowienia. Mam wrażenie, że ta kobieta nie powiedziała jej prawdy.
    Pisz dalej czekam na następny. Twoje opowiadania to jedne z niewielu, które czytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, dzięki... czuję się wyróżniona. :)

      Usuń
  6. Zaczynamy tajemniczo czuję przez skórę że psyche znów mi zrujnujesz :D Spider cholero jedna powinnaś napisać zbiór opowiadań grozy , leżała by na honorowym miejscu w mojej biblioteczce ( oczywiście z autografem :D) pomyśl o tym bo masz niezaprzeczalny talent do trzymania czytelnika w napięciu i robieniu z jego mózgu papki ( po cieniu jeszcze oglądam się za siebie jak idę do pracy XD) Czekam na więcej pozdrawiam i buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że nie mam odwagi aby myśleć o wydawnictwie (nawet nie masz pojęcia, ile ja się zbierałam do założenia bloga, odkąd wypracowałam własny styl pisania, tematykę i takie duperele to minęło kilka lat zanim komuś to pokazałam).
      Ale to właśnie takie komentarze mnie motywują, może kiedyś uda się zobaczyć moje prace na półce w Empiku. ;)

      Usuń
  7. Kolejne, świetne, oryginalne opowiadanie...
    Bardzo m się podoba tajemniczość rozdziału. Głowna bohaterka nie wiedzieć czemu straciła pamięć i jestem pewna, że to nie amnezja... Już nie mogę się doczekać!
    memento-mori-louella-angel.blogspot.com
    *Lou*

    OdpowiedzUsuń
  8. Spider nie odpisałaś mi na maila a czekam już tydzień. Wiec upominam się w komentarzu. I moje pytanie: czemu tak bardzo nie lubisz fantasy i czy mogłabyś napisać kiedyś jakieś fantasy? Strasznie chciałabym przeczytać bo super piszesz wiem że bym sie nie zawiodła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wybacz... faktycznie. To dziwne. Pamiętam, że go czytałam. Obecnie leżę chora, mam gorączkę, mogło mi to gdzieś umknąć, więc bardzo za to przepraszam. :)
      A co do pierwszego pytania... nie lubię gatunku fantasy, ponieważ uważam, że jest zbyt oklepany. Ciężko jest tam wymyślić cokolwiek, co było by nowe, nieprzewidywalne, inne niż to, co już zostało zapisane na kartkach książek, które zajmują półki w Empiku. ;)
      Czy mogłabym napisać fantasy? - nie wiem. Przyznam, że sporo osób pyta o to między wierszami. To miłe, że żywisz nadzieję, że jeśli coś takiego wyszłoby spod mojej ręki byłoby dobre. W sumie... to mogłoby być ciekawe wyzwanie dla kogoś mojego pokroju. Może zmieniłoby mój ogląd na tą sprawę?

      Muszę to przemyśleć, zaintrygowało mnie to...

      Usuń
  9. Nie miałam wcześniej do czynienia z żadnym Twoim tworem, więc jestem, że tak powiem, 'świeża' w temacie na co stawiasz i jakie gatunki piszesz. Wyczytałam, że zapowiada się to na psychologiczny horror, tak? Wobec tego jestem bardzo zadowolona, że tutaj trafiłam. Nigdy chyba nie czytałam opowiadań o takiej tematyce, a że lubię poznawać nowe tereny to jestem jak najbardziej za! ;)
    Zaczynasz z kopyta już w pierwszym rozdziale. Nie wiemy kompletnie nic, jesteśmy tak samo zdezorientowani jak bohaterka i wydaje się jakbyśmy tkwili razem z nią na tym samym poziomie. Wiemy tylko, że nazywa się Rosaline (ale będę ją nazywać Rosą, mam nadzieję, że to nie problem;D Lubię skracać;D i nic nie pamięta;D Czad! Tak zaczętego opowiadania jeszcze nie czytałam:D

    W ogóle nie ufam tej babie, w ogóle nie ufam temu domowi i wszystkiemu co mówi. Mam dziwne wrażenie, że Rosę nie spotka tutaj nic dobrego. Ten dom jest taki jakiś wielki, szary, tajemniczy... Nie jestem dobra w horrorach, ale nie trzeba wiedzy by wyczuć, że coś tu jest nie tak:D
    Bardzo podobał mi się ten rozdział! Zyczę dużo weny i pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń